piątek, 30 września 2016

Przeprowadzka.

W ubiegłą środę przeprowadziłam się z mojej wsi koło Piotrkowa Trybunalskiego do znacznie większego i zupełnie nieznanego miasta, jakim jest Częstochowa. Mieszkam w akademiku, który nazywa się 'Skrzat', czyli pasuje do mnie, bo ja też jestem takim skrzacikiem z racji niedużego wzrostu, czego o akademiku nie można powiedzieć, ponieważ jest 10 - piętrowy, co absolutnie nie jest minusem. 
Mieszkam w wyremontowanym pokoju na ósmym piętrze. Łóźko piętrowe, wprowadziłam się na dół. Zaraz w środę przyszła dziewczyna, która pierwotnie miała ze mną mieszkać, niemniej jednak z nieznanych mi przyczyn poszła na dół do pokoju, w którym było kwaterowanie i zmieniła pokój na dwa numerki dalej. Nie rozumiem tego typu zachowania. Jeżeli ktoś ma coś do powiedzenia, ma jakieś wątpliwości, pretensje to niech mówi to w twarz, a nie robi takie rzeczy za plecami.
Na łączniku są 4 pokoje, każdy z nich jest dwuosobowy, wszędzie łóżka są piętrowe. Dwa pokoje są kwadratowe bez balkonu oraz 2 pokoje (w tym mój) są prostokątne ('tramwaj' :) ) i mają balkon. Łazienka jest jedna na łączniku, podobnie, jak toaleta.
Po pierwszej przyszłej niedoszłej współlokatorce pojawiła się druga, która szczerze mówiąc nie zrobiła na mnie dobrego pierwszego wrażenia, ponieważ jakoś tak nie mogłam się porozumieć tak, jak bym tego chciała. Zobaczymy, jak to będzie, kiedy się wprowadzi. Mam nadzieję, że w razie wystąpienia jakiejkolwiek potrzeby mimo wszystko będzie istniała możliwość przeprowadzenia się do innego pokoju z jakąś inną osobą.

2 komentarze:

  1. A czy nie lepiej, łatwiej i przyjemniej było by wynająć sobie pokój w jakimś mieszkanku, gdzie miała byś swoją przestrzeń tylko dla siebie nie martwiąc się że domeldują Ci losową osobę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co akademik to mimo wszystko akademik, a ja chciałam jednocześnie poznać prawdziwe studenckie życie, póki jeszcze miałam taką możliwość :)

      Usuń